Przystosowanie się dzieci do wymagań nowego środowiska, jakim jest przedszkole, nastręcza im wielu kłopotów. Dlatego praca wychowawczo-dydaktyczna z młodszymi dziećmi przedszkolnymi wymaga od nauczycielek dużej cierpliwości, delikatności, wyrozumiałości i często jest źródłem obaw. Zastanawiałyśmy się, w jaki sposób zainteresować tak małe dzieci, aby nie płakały, dobrze czuły się w przedszkolu i jak najszybciej pokonały stres adaptacyjny. Zależało nam również na tym, aby rodzice postrzegali nas nie tylko jako osoby, którym opiece powierzają swoje pociechy, ale jako nauczycielki, które pobudzają, wspomagają i ukierunkowują ich rozwój. Chciałyśmy także przełamać pogląd, że z „maluchami” nic nie można zrobić i zainteresować naszą pracą rodziców. Z pomocą przyszły postacie z bajek, które przecież zawsze są bliskie dzieciom, a mianowicie: Smerfy i Kubuś Puchatek. Najpierw zaczęłyśmy urządzać sale zajęć. Bajkowy świat czekał na dzieci. Postacie Kubusia i jego przyjaciół ze Stumilowego Lasu zajęły centralne miejsce w sali zajęć 4-latków, natomiast wioska smerfów w grupie 3-latków. Dekoracja była uzupełniana wraz ze zmianą pór roku i tak: jesienią Stumilowy Las mienił się pięknymi barwami, przed Mikołajkami Kubuś i jego przyjaciele „założyli” czapki, a wiosną koło domów smerfów „wyrosły” kwiaty: przebiśniegi i krokusy, które w naturalnym środowisku są pod ochroną. W ten m.in. sposób dzieci nabywały i utrwalały wiadomości dotyczące zmian w przyrodzie i otoczeniu społecznym, a umiejętnie kierowane współtworzyły wygląd własnych sal. „Maluchy” szybko zapamiętały, że Papa Smerf – rozsądny przywódca – wita ich codziennie słowami „dzień dobry”, a żegna słowem „dowidzenia”; wróg smerfów – zły Gargamel – mówi „przepraszam”, Smerfetka - „proszę”, a Laluś „dziękuję” – (napisy umieszczane były przy wejściu i w różnych miejscach sali). Dzieci posługując się zwrotami grzecznościowymi jednocześnie poznawały ich obraz graficzny. Słuchając przygód Smerfów i Kubusia Puchatka uczyły się skupiać uwagę na przekazie słownym, ale także w prosty sposób próbowały oceniać małych bohaterów, dostrzegać ich wady i błędy w postępowaniu. W bajkowym świecie nie mogło zabraknąć muzyki, oczywiście „smerfowej i misiowej”. Już od rana zapraszała przychodzące dzieci do zabawy, rozładowywała napięcia emocjonalne, zmniejszała stres, związany z rozstaniem z rodzicami. Dodatkowym pozytywnym wzmocnieniem były maskotki i poduszeczki z tymi postaciami, wykorzystywane w różnych sytuacjach (do przytulania podczas odpoczynku, w zabawach ruchowych, tematycznych, tropiących itp.). Dzieci 4-letnie chętnie oglądały pisemko pt. „Kubuś Puchatek”, rozwiązując z naszą pomocą różne zadania. Wzięły też udział w konkursie plastycznym „Podusia dla Kubusia” i „Stroik wielkanocny”. Niewątpliwie ważnym wydarzeniem w życiu przedszkolaka jest uroczystość choinkowa z udziałem rodziców. Przygotowywaliśmy się do niej już od połowy września. Dzieci uczyły się prostych układów tanecznych, piosenek i wierszy, rodzice szyli stroje dla smefetek., Papy Smerfa i Puchatków, a nauczycielki z polaru wykonały emblematy tych postaci. Gdy wreszcie przyszedł wyczekiwany dzień, z „Krainy Bajeczek”, przy dźwiękach muzyki, przybyła do dzieci „Wróżka”. Witając się „zdmuchiwała” z dłoni „całuski”.Wyjaśniła cel swojej wizyty i czarodziejską różdżką nadała grupom nazwy: Smerfy i Misie, zakładając każdemu dziecku na szyję emblemat. To były radosne i niezapomniane chwile uwieńczone wspólnym słodkim poczęstunkiem. Rodzice sponsorowali małe „CONIECO” (zaczerpnięte z „Książki Kucharskiej Kubusia Puchatka” i smerfne łakocie według własnego pomysłu). Rok z Puchatkiem i Smerfami spełnił nasze oczekiwania i rozwiał początkowe obawy. Praca była trudna, ale dała nam ogromną satysfakcję. Dzieci szybko zaadoptowały się w nowym środowisku, nabrały pewności siebie i wiary we własne możliwości. Chętnie uczestniczyły w różnych zabawach, ale szczególnie lubiły zajęcia i zabawy muzyczne. Kolorowo i bajkowo urządzone sale rozbudzały ich wrażliwość estetyczną. Rodzice aktywnie uczestnicząc w życiu grupy, mieli możliwość poznania swojego dziecka na tle rówieśników, a my okazję przybliżenia swojej pracy z dziećmi 3- i 4-letnimi. Roześmiane, a nie płaczące buzie naszych wychowanków były dla nas nagrodą za całoroczną pracę.
Lucyna Zaleska Mariola Wilczyńska Joanna Dąbrowska |